poniedziałek, 25 października 2010

Znalezione w śmieciach #3

Dawno nie było takiego wielkiego bajzlu na wysypisku. Przez Stany przetoczyły się trąby powietrzne, nikt nie ruszał się z domku, nawet nasz sąsiad z północy, Mr Molochowaty siedział w bunkrach i zaprzestał ataków. Zrobił się, kurwa, miły.
Ale to wszyscy wiecie... A tutaj szykuje się następny zbiór opowieści. Tym razem ode mnie wiele krótkich opowieści, o szczególnych umiejętnościach ludzi jakich spotkałem...

Harder, Better, Faster, Stronger (Sidson)
Work it harder, make it better, do it faster, make us stronger... Jesteś zajebisty. Umiesz robić wszystko!

You shall not pass! (Sidson)

Clarise. Na dźwięk tego imienia w naszej drużynie zapada cisza. Nasza specjalistka od broni ciężkiej poświęciła się dla nas. Uciekaliśmy wąskim kanałem przed zgrają mutków. Były jakąś minutę za nami. W pewnym momencie Clarise zatrzymuje się, odwraca, rozstawia karabin i szepcze: "Ja ich zatrzymam. Biegnijcie dalej." Próbuję ją przekonać, ale to na nic. Na końcu korytarza już widać światła pochodni. Uciekliśmy. "You shall not pass, fuckers!" to ostatnie słowa jakie usłyszeliśmy. Potem tylko rytmiczny warkot karabinu...

King Bruce Lee Karate Mistrz (Sidson)
Skończyła mi się amunicja. Nie wiem jak to się stało, ale na jednego gościa zabrakło mi kul. Całe szczęście, że lalusia spotkało to samo. Więc wyjmuję gazrurkę i z uśmiechem na ustach idę w jego stronę. Tamten uśmiecha się szerzej ode mnie, mówi: "Ja jestem King Bruce Lee Karate Mistrz..." i ustawia się w jakiejś dziko wyglądającej pozycji. Szkoda tylko, że nie był wystarczająco skapnięty, żeby zauważyć, że Raul ma jeszcze pociski.

Psi nos(Sidson)
Tak! Jestem treserem bestii! Tak! Mój wąchacz umie tropić! Tylko, kurwa, nie dziś bo ma katar! Co...? Ty go wytropisz? Masz lepszy węch od niego? Chyba Cię pogieło.

To był on! (Sidson)
Nigdy się tak nie uśmiałem, jak stojąc wtedy w Vegas. Popijam sobie piwko przed barem, patrzę a tam koleś wyjmuje drugiemu papierosy z kieszeni. Prawo sprytniejszego. A tam koleś się odwraca i wrzeszczy: "ten skurwiel ukradł mi papierosy!". A złodziej jak gdyby nigdy nic: "To nie ja! To on!" i wskazuje na gangera obok. I był wpierdol...

Przyczajony tygrys, ukryty mutant(Sidson)
Od wielu lat tropiłem mutanty. Dali mi zlecenie na jakiegoś mutasa mieszkającego w jaskiniach niedaleko Louisville. Więc grzecznie przeszukuje jaskinię za jaskinią. W jednej spotykam naukowca, który częstuje mnie jedzeniem i poleca poszukać po drugiej stronie gór... On chyba... o kurwa...



Na dokładkę jeszcze historia jednego z moich przyjaciół...

Ben Shepard(Sidson)
Opowieść o teksańskim Łowcy Mutantów. O młodym człowieku, który dopiero uczy się walki z mutantami...

A teraz przed Wami debiutanckie wystąpienie Nosala... Dziwak, bo dziwak, idealista, bo idealista, ale umie wiele opowiedzieć...

Duch (Nosal)
Każdy z nich tworzy w swojej głowie swój osobisty świat. Dlatego kiedy spotykasz ducha, możesz być pewien, że on nie jest normalny i masz duże prawdopodobieństwo, że jest niebezpieczny…

Miasto Mgieł(Nosal)
Wierzcie lub nie, ale istnieje miasto, które dotknęła apokalipsa jeszcze przed wojną. Nie z powodu Molocha czy jego pierwotworu. Ludzie sami się zniszczyli. Na dziesięć lat przed pierwszymi rakietami stworzono broń biologiczną, która miała być ostatecznym rozwiązaniem wszelakich konfliktów zbrojnych, ostateczną kartą przetargową USA w każdej wojnie. Projekt ten nazywał się „Mgła”.

Łowca Niewolników(Nosal)
Jeśli chcesz być łowcą, musisz wiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze: ludzi da się złamać. Po drugie: nie wszystkich. Po trzecie: takich zabijaj na miejscu. Po czwarte: jeśli nie spełniłeś warunku nr. 3 to spierdalaj bardzo daleko stąd. Czemu? Bo ten koleś jeszcze cię dopadnie. Tak, wiem. Ty tylko chciałeś zarobić. Dlatego mówię ci albo będziesz bezwzględny, albo odłóż parę gambli na własny pogrzeb.

Arnold "Guner" Anderson (Nosal)
Arnold nie miał farta w życiu od samego początku. Bo czym innym wyjaśnisz fakt urodzenia się w krainie ludzi chwalących się tym, że zjadają swoich pupili, niż pechem? Mógł urodzić się w Teksasie. Nauczyłby się jeździć konno i siałby jebane zborze. Mógł się urodzić NJ city. Poświęcałby się za naród w pracy nad odbudową kraju. Mógłby urodzić się nawet w jebanym Posterunku i byłby jebanym samobójcą za ludzkość, ale nie… on musiał urodzić się akurat w Hegemonii.
 
No i tak... Posłuchaliście? To płacić! W czym? W alkoholu i opiniach! Wpadnijcie za jakiś czas!

2 komentarze:

  1. Imponujące, z jakim impetem zarzucacie nowymi, znakomitymi tekstami. Staram się przeglądać na bieżąco. Sidson - przepraszam za brak odpowiedzi na mail... odciągnęły mnie od kompa przeróżne sprawy. Myślę że w ciągu tygodnia skomentuję to co trzeba :D:D:D

    Pozdro \,,/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje szybkiego rozwoju. Prawie tak szybko jak wysypiska przed wojną i całą tą apokalipsą. Tylko szkoda, że ludzie leniwi i mało komentarzy.

    OdpowiedzUsuń