poniedziałek, 15 listopada 2010

Znalezione w śmieciach #4

Hep... To znowu wy? No nic. Ostatnio przyjechał tu Milton z kumplami z Vegas. Przywieźli przedwojenną whiskey. To i pijemy... Polać wam?Nie? No tak... Nie po to wpadliście. Chcecie nowych opowieści. Pragniecie nowiutkich, cudownych miejsc i bohaterskich poświęceń. Dobrze! Dostaniecie! Jednak najpierw Milton opowie wam o pewnym Teatrze... A ja się napiję...

Teatr Narodowy Jacksona Madmana (John Milton)
Światła kilkunastu podwieszonych pod sufitem reflektorów zapalają się jednocześnie. Na scenę wchodzi zgarbiony, niski mężczyzna w garniturze. Twarz zasłania mu uśmiechnięta, biała maska. Odkasłuje dwa razy i przeciera dłonie.
- Panie i Panowie, mam zaszczyt zaprosić was na jedyne i niepowtarzalne w swoim rodzaju widowisko! – mówi, a jego zachrypnięty głos toczy się echem po sali. – Już za chwilę zobaczycie luźną interpretację „Hamleta” mojego autorstwa. Życzę… dobrej zabawy.

Ech. Nie chcę tam trafić. A oto reszta opowieści od J.M.

Los Angeles (John Milton)
Los Angeles. Miasto aniołów. Masz szczęście, brachu, że się tam urodziłeś. Skąd wiedziałem? Ano, powiem ci: po twojej pięknej mordzie. Los Angeles rodzi samych podrywaczy i aktorów. Ciebie zakwalifikowałbym do obu grup.

Boston(John Milton)
Bostończycy zdecydowali się ruszyć tyłki. Zorganizowali specjalne grupy, mające na celu ponowne zbadanie kraju. Zebrali naukowców, inżynierów i techników, gotowych wymyślić najlepsze usprawnienia do życia w zrujnowanym świecie. Wysłane przez Boston ekipy badawcze zbierały informacje o nowych zwierzętach, roślinach, o miastach i zjawiskach. To prawdziwi znawcy całych Zasranych Stanów.

Ćpun (John Milton)
O tak, koleś, podoba mi się twoja postawa. Masz serdecznie w dupie całą tę pieprzoną wojnę, ludzkie zmartwienia, sraty taty. Bo po co się martwić, skoro można zwyczajnie dać sobie w żyłę i odsunąć wszystko na bok?

No tak... Milton opisał także większość mieszkańców Vegas... Hehehe... Ja chciałem wam powiedzieć więcej, ale... hep... się troszeczkę napiłem. Dlatego tylko puszczę wam taśmę magnetofonową, którą wygrzebałem. To chyba jakiś wywiad radiowy z Radia Vegas...

San Antonio (Sidson)
"Po tym jak spadły bomby, nikt nie przejmował się takim wypizdówkiem jak San Antonio. Nowy Jork zaczął odbudowę, Detroit i Vegas przejęły gangi... Słowem: wszyscy mieli nas głęboko w dupie! Tak, wychowałem się w San Antonio! Moje ukochane miasteczko leży w Neodżungli! Uprzedzając pytanie: nie wylazłem z samego środka lasu. Jedna z granic miasta leży już poza obszarem dżungli i mieszkańcy dbają by się to nie zmieniło."

Przyszedł... Nosal! Mordo moja! Podejdźże... C-co ty mówisz? "Z frajerami nie piję"?? Poczekaj ty... Albo nie. Dziś cię nie będę bił, bo mi się whiskey wyleje... Mów, co masz ciekawego...

Samuraj (Nosal)
Wyobrażasz sobie w dzisiejszych czasach debila, który lata z wyciągnięta kataną i pieprzy o honorze? Oprócz wymoczków z Appalachów. To wyobraź sobie, że są jeszcze tacy i wiesz co? Lepiej nie wchodzić im w drogę. Serio mówię. Nigdy nie wiesz, co się czai w ich głowach. Mówią na to jakiśtam kodeks, ale chodzi generalnie, że taki musi mieć zestaw zasad, których za wszelką cenę będzie przestrzegał i bronił.

Anarchista (Nosal)
Anarchiści. Wiesz kto to taki? Nie rodzaj broni debilu! Kto a nie Co! Kiedyś istniało coś takiego jak polityka. To politycy rządzili światem. Potem ktoś uznał, że z tych polityków to niezłe szuje i postanowił, że nie potrzeba w społeczeństwie ani władzy, ani pasożytów. Pojebani? Nie. Byli wizjonerami. To znaczy, że mieli wizję… Nie, nie chodzi o dragi! A rzesz ty…

Tak... Pewnie widziałeś takich debili. A ja idę spać... Uchlałem się i tyle. Milton! Nosal! Pilnujcie mojej whiskey!

6 komentarzy:

  1. Panowie, idziecie jak burza z tymi aktualizacjami. Cieszę się bardzo, że na światło dzienne wypływa taka masa świetnego materiału. Chyba sam muszę zabrać się do roboty i wrzucić kolejną aktualkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby nie za szybko :) Ja narazie powoli, w wolnym czasie, czytam wszystkie twoje opowiadania, które wrzuciłeś ostatnio... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się twoją radością. :) Jednak moja radość byłaby większa gdybyś walnął po jednym komentarzu pod każdym tekstem... Taka mała przysługa... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, świetnie. Kolejna dobra aktualizacja. Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodać! Dużo komentarzy dodać! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra. Dziś zdążę przeczytać ze dwa teksty i zostawię koment. Jeszcze raz gratuluję panowie!

    OdpowiedzUsuń