niedziela, 14 listopada 2010

San Antonio

- Matka! Dawaj łopatę! Na głowie taty jest mucha! - Przecie masz kapcia! Zatłucz!
- Trza większe coś! Ech... Już nieważne... Mucha zjadła tacie głowę...



- Witamy! Radio Free Vegas nadaje! Dzisiaj przeprowadzamy wywiad z jednym z najlepszych biologów w Stanach, panem Marcusem Sadowskim! Pierwsze pytanie: skąd Pan jest? Nasi słuchacze zwracają szczególną uwagę na pochodzenie.
- Po tym jak spadły bomby, nikt nie przejmował się takim wypizdówkiem jak San Antonio. Nowy Jork zaczął odbudowę, Detroit i Vegas przejęły gangi... Słowem: wszyscy mieli nas głęboko w dupie! Tak, wychowałem się w San Antonio! Moje ukochane miasteczko leży w Neodżungli! Uprzedzając pytanie: nie wylazłem z samego środka lasu. Jedna z granic miasta leży już poza obszarem dżungli i mieszkańcy dbają by się to nie zmieniło.
- Czemu stamtąd nie uciekliście? Przecież pieprzenie się z tymi roślinami to musi być katorga!
- To nasz dom, pizdo! Zapamiętaj: u nas każdy, kto się urodzi, jest ważny. Działamy jak jedna zgrana rodzina – to jedyny sposób na przetrwanie. Tak, kurwa, rodzą się u nas dzieci! Dziadek gadał, że to jakieś toksyny z Neodżungli. Od nich rozrosły się roślinki i od nich nam staje. Taki cud natury. Ma to swoje konsekwencje... Każdy z nas jest „specyficzny”. Hehehe... Większość ma w sobie coś z rośliny: jedni mają drewniane łapy, inni mchową podeszwę pod stopami, a mój dziadek umie pluć jakimś żrącym gównem... Ja też jestem zajebisty! Uderz mnie w pierś! No uderz! Boli? No widzisz! To się nazywa naturalna zbroja! Ci, którzy się nie zmutowali, najczęściej unikają walki. Pieprzą się w rozcinaniu tych wszystkich roślin, wyciąganiu toksyn i kwasów... Czasami im się zdarza zrobić coś pożytecznego, na przykład zbroję z najtwardszej kory... Ja tego nie potrzebuję! Hehe...
- I co? Chcesz mi wcisnąć kit, że życie w Neodżungli to takie miodzio? To czemu te rośliny zżerają połowę teksańskiego bydła? Powiedz mi, James, jak wy tam, kurwa, żyjecie?
- Większość roślin żyje z nami w symbiozie, jednak niektóre... Codziennie użeramy się z jakimiś dzikimi pnączami, albo, gdy mamy szczęście, są to tylko wielkie insekty... Często w oddali między drzewami przemyka jakaś maszyna... Gdy je widzimy, zagaszamy wszystkie pochodnie, wyłączamy generatory i modlimy się o przeżycie... Najczęściej udaje nam się wyjść bez szwanku, ale czasami... Ech.
- Ile was tam żyje? Nie powiesz mi chyba, że garstka wieśniaków broni się przed roślinami?
- W San Antonio mieszka teraz 227 osób... A raczej tyle ich było, kiedy stamtąd wyjeżdżałem dwa miesiące temu... Miasto, chociaż małe, ma świetnie prosperujące zaplecze... Sami przerabiamy przedwojenną amunicję na zapalającą, robimy prowizoryczne miotacze ognia, FBL... Co to? FireBall Launcher! Fajnie brzmi...? Potem Ci o tym opowiem więcej... Dużo fajnych gadżetów do fajczenia robią nasi technicy...
- Jak wygląda San Antonio?
- Z tego co widziałem na drodze do Vegas, to bardzo podobnie do Phoenix. Tyle, że każdy budynek jest obrośnięty lianami, pnączami, wielkie drzewa niszczą fundamenty domów... Obudowaliśmy miasto małym murem, zza którego zapalamy wroga... W centrum stoi ratusz. W nim mieszka burmistrz, naukowcy i technicy. To nasz ostatni bastion i jedyny budynek wyższy niż dwa piętra...Ma też dzwonnicę,chociaż w dzisiejszych czasach jest rzadko używana.
- Pewnie nasi słuchacze będą chcieli odwiedzić tą waszą roślinną enklawkę. Jest tam coś wartego zobaczenia?
- Poza roślinami i komarami wielkości motoru? Nic. Jednak jeżeli kiedyś do nas zajrzycie, koniecznie odwiedźcie Boobs'a. Boobs to nasz burmistrz. On świetnie płaci za takie cacka jakie masz w plecaku... A raczej miałaś. Może mój kumpel mało mówi, ale dwa pnącza, które wyrastają mu spod rąk, są cholernie przydatne... Uspokój się, stary! Handy... Oddaj jej wszystko! A wracając do Boobsa... Mało kto dostaje pozwolenie na opuszczenie San Antonio. Dlatego zawsze brakuje nam broni i amunicji. Jesteśmy gotowi zapłacić za nią dużo wyższą cenę niż resztę Stanów. Inaczej ma się sprawa z samochodami i częściami. O ile za paliwo gotowi jesteśmy płacić dużo, to samochody są nam tak samo potrzebne jak gówno w wannie. Kiedyś mieliśmy samochód, to go zabrały rośliny, a potem najechała nas maszyna, na podwoziu z naszego wozu! Dlatego gość w samochodzie ma wyjechać szybciej niż przyjechał. Inaczej szpanera czeka kulka, a jego samochód wywiezienie na pustynię. Widzę, że masz leki? Przydadzą się szczególnie te przeciw zakażeniom i bólowi...
- A co z sąsiadami? Teksas ze swoimi łowcami mutków to nie jest miła okolica, a żeby wyjechać gdzieś dalej, musicie przeciąć obszary rancz... Jak sobie radzicie?
- To jest duży problem. Niektórzy ranczerzy zawiesili z nami broń, inni jednak traktują nas jak swoich wrogów. Nieraz zdarzyło się, że ojciec tolerował naszą odmienność, ale jego pizdusiowaty synek skumał się z sąsiadem i po śmierci tatusia najechał nasze miasto. Miał pecha, bo zżarło go jakieś drzewo. Słowem: nigdy nie możemy być pewni, co nas czeka ze strony Teksasu. Jedna rzecz jest stała: pierwsze spotkanie to ofiary po obu stronach. Nie zapomnę jak jakiś koleś złamał sobie maczetę na moim torsie... hehehe...
- No dobra. Czyli jesteście zajebiści. Ale co z tego, skoro jesteście zamknięci w tym swoim miasteczku?
- Nic. Świat nas nie obchodzi. My przeżyjemy, bo się rozmnażamy. Wy pożyjecie jeszcze trochę, a potem zdechniecie na te wasze choróbska popromienne. A my potem powoli będziemy rozszerzać nasze wpływy...
- Phi! Smart was zniszczy! Hahaha... Moi drodzy słuchacze! Kończymy dzisiejszą audycję! Na koniec dodam, że aby dostać się do San Antonio musicie jechać prosto na wschód od Houston. Nasz rozmówca  zaraz opuści nasze studio... A my kończymy i życzymy miłego ćpania i hazardu!



Pochodzenie: San Antonio(+1 do Percepcji)
Żyjesz w mieście obrośniętym przez rośliny. Codzienne ataki roślin wyczerpują Cię... Gdyby nie to, że jesteście jedną wielką rodziną i wspieracie się nawzajem, nic by nie mogło być tak jak jest... Gdy ty śpisz, twoi sąsiedzi czuwają. Gdy następuje atak, do obrony biegną wszyscy: kobiety, mężczyźni, dzieci, dorośli i starcy, wojownicy i naukowcy, każdy walczy tak jak umie i wspiera pozostałych... Wielu z was pokonuje rośliny ich własną bronią... Walczycie o obronę swojego domu. Wiecie, że gdy wyjedziecie z miasta na poszukiwania broni i by promować miasto, rodzina się was nie wyprze.
Jednak w chwilach między atakami, hodujecie pożyteczne rośliny, macie grządki, ogrody... Staracie się przeżyć tam, gdzie nikt inny nie chciałby wchodzić.

Mam gdzie wracać
Jak to? Wyjechałeś od bliskich, a teraz gadasz: „Nieważne, co zrobiłem, rodzina mi wybaczy”?? W jakim Ty świecie żyjesz??
Masz, gdzie wracać. Wszyscy w San Antonio cię znają i są gotowi ci pomóc (w granicach rozsądku). MG mówi, że nie wszyscy? Przy wejściu do San Antonio rzucasz k20. Wyniki oznaczają, że pamiętają Cię:
1-2 – wszyscy
3-7 – większość osób
8-14 – blisko połowa osób
15-17 – prawie nikt
18-20 – nikt.
Za każdy miesiąc nieprzebywania w San Antonio dodajesz 1 do wyniku na kości, za każdy punkt Sławy odejmujesz 1. Jakie to Ci da wymierne profity? Ustal z MG :)

Greenpeace
Mam zostawić te roślinki w spokoju? Bo to twój własny ogródek? Pojebało cię? Przecież dopiero tu przyjechałeś! To Ci przypomina o domu? Jesteś chory.
Masz manię uwielbienia roślin. Gdy przebywasz w pobliżu jakiejś rośliny (nie goły krzaczek, ale krzaczek z liśćmi już tak) twoje testy stają się o poziom łatwiejsze. Jeżeli dodatkowo bronisz tej rośliny - testy są łatwiejsze o dodatkowy stopień.

Biotechnik
Jesteś kimś, kto w San Antonio zajmuje się dostarczaniem nowego sprzętu i leczeniem. Całe życie spędziłeś na badaniach fauny i flory Neodżungli oraz dziwnych mutacji twoich pobratymców... Tylko co z tego, skoro przed nami pustynia?
Zaczynasz z umiejętnościami Biologia, Chemia i Leczenie Ran na poziomie 2, oraz potrafisz ze śmieci zmontować prowizoryczną broń zapalającą (broń się nie zacina, ale przy wynikach 15-20 rozpada się/wybucha). Może to być granat, amunicja, wyrzutnia... (max. Bardzo Trudny Test Sprytu).


Reguła dodatkowa: MUTACJE
Co ty pieprzysz? Że u was to normalka? Mutujecie w rośliny? I może jeszcze sracie nasionkami? Są tacy? Nie pierdol...
Jesteś pieprzonym mutantem. Działa na ciebie cecha „Coś mi tu śmierdzi”. Ale za to jesteś zajebisty. Jeżeli chcesz wybierasz sobie JEDNĄ z poniższych mutacji. Zapewnia ona ogromne plusy, jednak i tak nie obyło się bez wad. Poza tym odejmujesz sobie 40 od gambli na starcie. Nie zniechęciło cię to? Więc przeglądaj i wybieraj!

Naturalny pancerz
Twoja skóra obrosłą korą, tworząc coś w rodzaju pancerza. Wybierasz sobie jedną lokację na ciele (poza głową). Otrzymujesz tam pancerz o redukcji 2. Nie możesz go zdejmować, ale nie powoduje odparzeń, ani nie możesz się nią w jakikolwiek sposób zranić. Problem jest taki, że twoje rany w tym miejscu goją się dwa razy wolniej i aby móc je leczyć za pomocą konwencjonalnej medycyny potrzebna jest umiejętność Biologii. Wytrzymałość tego pancerza jest równa 5 (regeneracja to 1 punkt na 72 godziny), a gdy się zniszczy, otrzymujesz ciężką ranę tej lokacji i pierwszy punkt regeneruje się aż tydzień. Do tego czasu twoja wytrzymałość na tej lokacji to tylko dwie rany Ciężkie.

Pięściarz
Uderzyłeś kiedyś w drzewo? Boli, nie? To wyobraź sobie, że jak ty uderzasz, to wrogowie właśnie tak się czują, tyle że to drzewo uderza w nich. Twoje pięści obrosły korą, co powoduje, że zadają obrażenia jak kastet oraz są tak szorstkie, że gdy kogoś (lub coś) złapiesz, to ma o jeden poziom trudniejsze testy na wyrwanie się. Za to ty masz o poziom trudniejsze testy wymagające precyzji manualnej (w tym strzelania).

Twardogłowy
Twoja głowa wygląda jak mały pniaczek (obrosła korą), a włosy ci nie rosną. Otrzymujesz redukcję obrażeń 1 na głowie i szyi. Co daje ci tyle, że strzały w głowę zadają normalne obrażenia. W zamian za to masz o poziom trudniejsze testy Wypatrywania, Nasłuchiwania i o 30% trudniejsze testy kontaktów z ludźmi (poza Zastraszaniem).

Plujka
W twoich ustach wytworzyły się gruczoły ze żrącym kwasem. Potrafisz nim pluć na odległość max. 3 metrów, zadając ranę Ciężką ciała, lub niszcząc jeden punkt Redukcji pancerza. Sam jesteś odporny na jego działanie. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedna rzecz... Za każdym razem gdy coś jesz, rzucasz k20. Wynik powyżej 15 powoduje wyciek kwasu z gruczołów i zmarnowanie tego co miałeś zamiar zjeść. Jeżeli z jakiegoś powodu kichniesz, wykonujesz podobny rzut i wynik powyżej 10 powoduje oplucie tego co jest przed Tobą kwasem.

Greenman
To wygląda jak choroba... Twoja skóra jest zielona! Wyglądasz jak pieprzony ufok! Ludzie z reszty Stanów się ciebie brzydzą...Ale ty masz to w dupie. Potrafisz sam wytwarzać pożywienie dla swojego ciała! Jeżeli tylko masz dostęp do słońca, nie musisz jeść... Tylko jest jedno ale... Musisz pić. Najlepiej wodę mineralną. Tak, zadowolisz się napromieniowaną wodą z kałuży. Ale powtarzam: ludzie się ciebie brzydzą. Masz o poziom trudniejsze testy kontaktów z ludźmi, a ci psychole szukający aktywności z kosmosu mogą chcieć Cię złapać i „zbadać”...

Grasskin
Prawie całe twoje ciało zamiast włosów pokrywa trawa. Gdy jesteś nagi lub prawie nagi, masz o dwa poziomy łatwiejsze testy Kamuflażu na terenach leśnych i trawiastych. Za to na innych są one o poziom trudniejsze (chyba, że się ubierzesz). Poza tym testy kontaktów z ludźmi masz o poziom trudniejsze.

Mackoręki
W pobliżu rąk wyrastają ci macki długości ok. 1 metra (po jednej na każdą stronę). Potrafisz je kontrolować w takim samym stopniu jak ręce czy nogi. Możesz nimi atakować* (utrudnienie podstawowe to 30%); podlega pod Bijatykę), lub podnosić przedmioty (max. masa przedmiotu w kilogramach = Budowa/5), jednak raczej nie możesz się na nich huśtać. Trafienie w mackę to utrudnienie 120%, jednak po stracie macki nie zregeneruje się ona już nigdy, jednak może zostać przyszyta (jak każda inna kończyna). Macka ma wytrzymałość jednej Ciężkiej rany (nie liczy się do limitu obrażeń, ale zdajesz testy Odporności na ból).
*Budowa 12- sD/sD/sD
Budowa 14- sD/sD/sL
Budowa 16- sD/sL/sL
Budowa 18- sD/sL/sC
Budowa 19+ sL/sL/sC

Flower Power
Twoją pierś porastają kwiaty. Są piękne itp., możesz wyrwać z siebie mały bukiecik kwiatów (Draśnięcie; masz kwiatków na 3 małe bukieciki, bukiecik odrasta przez 3 dni) i wręczyć go potem jakiejś babce, od której czegoś chcesz (o poziom łatwiejsze testy kontaktów z nią) lub go sprzedać. I masz jeszcze jeden bonus: brak żadnych minusów.
Uwaga! TYLKO DLA MĘŻCZYZN (ta mutacja kosztuje tylko 20 gambli)

Cheri Lady
Jesteś niespotykanie piękna, a twój pot pachnie wybranym przez Ciebie owocem. Brzmi śmiesznie? Może, ale to są darmowe perfumy, które przyciągają wszystkich samców. Masz o poziom łatwiejsze testy w stosunku do każdego samca (który interesuje się kobietami) i można destylować perfumy z twojego potu (Trudny test Chemii) i potem je sprzedać. Ta mutacja nie ma wad!
Uwaga! TYLKO DLA KOBIET (ta mutacja kosztuje tylko 20 gambli)



Przykładowa broń z San Antonio:
FBL – FireBall Launcher
Widziałeś kiedyś w życiu kuszę? Tak... Taki łuk ze spustem jak od karabinu... No i widzisz... A chłopaki z San Antonio budują coś co wygląda jak jednolufowy obrzyn, ale działa na podobnej zasadzie co kusza. Tylko tam zwalniana jest jakaś bardzo silna sprężyna... Ale nie to jest najważniejsze... Oni ładują tam piłki tenisowe! Piłka jest oblewana łatwopalną substancją, potem przelatuje przez tunel, gdzie ociera się o zapalający ją papier ścierny przylepiony do wewnętrznych ścian tunelu, by następnie uwolnić się z tunelu i lecieć w stronę wroga... Gdy w niego pieprznie, robi się cudowny wybuch i dany przeciwnik jest wyłączony z gry! No dobra... Celne to nie jest. Zasięg ma krótki. Ale jak taka piłka uderzy w tłum, to płomienie rozbryzgują się na całą grupkę!
Składniki: piłki tenisowe, papier ścierny, łatwopalna substancja, metalowe puszki na tunel, metalowy lub drewniany stelaż (łamany)
Sposób użycia: przygotowujemy pocisk: piłkę tenisową przebijamy i wypełniamy łatwopalną substancją. Dla pewności polewamy ją też z zewnątrz. Broń łamiemy, wrzucamy piłkę, zamykamy broń. Celujemy we wroga, naciskamy spust. To nie takie trudne prawda? Ważna uwaga. Nie możesz celować w dół. W najgorszym wypadku idealnie na wprost. Dlaczego? Lekkie naciśnięcie spustu powoduje podniesienie się blokady piłki(zamontowanej, żeby piłka nie wypadła ci przez przód lufy), zaś dopiero mocniejsze zwalnia sprężynę wywalającą piłkę naprzód.
Statystyki:
Obrażenia: sL przy uderzeniu + poparzenia Krytyczne przez max. 2 tury (niełatwopalny pancerz zatrzymuje całe obrażenia)
Zasięg: zależny od sprężyny (ok. 20 m), przy przekroczeniu 2/3 zasięgu piłka może nie wybuchnąć (za mała energia uderzenia; k20 =14+ piłka nie wybuchła), zadaje tylko sD i wybuch obejmuje dwa razy mniejszy obszar.
Obszar wybuchu:
























Cennik procentowy San Antonio:
Paliwo (do podpaleń) – 200-300%
Elektronika – 50%
Mechanika – 75%
Prochy – 50%(narkotyki), 100% (na choroby przewlekłe), 200% (przeciwbólowe)
Broń – 200%
Żywność – 100%
Usługi speców – 100%

2 komentarze:

  1. Świetny styl! Nie ma nic lepszego od klimatycznego wywiadu :D Pomysł z San Antonio jest nowy, świeży i ciekawy. Ogromnym plusem jest tu sposób przedstawienia, zahaczający o mechanikę i dostarczający wielu potrzebnych informacji. To ważne, bo nawet jeżeli komuś nie odpowiada całość, to każdy szczegół jest naprawdę inspirujący i można go wykorzystać inaczej.

    Teraz uwagi: Chociaż uważam że pomysły są naprawdę dobre, Mi osobiście nie każda mutacja przypadła do gustu, bo nie wiem, jak poza manipulacją genetyczną, można osiągnąć takie efekty. Po prostu nie pasuje mi to do zmienionych wpływem środowiska ludzi. Jeżeli użyję tych informacji, to tylko do stworzenia rasowych mutków wypuszczanych przez SMART-a, gdzi mogę spokojnie przyjąć że paranaukowe połączenie genów może przyjąć efekt, o którym fizjonomom się nie śniło :D

    Opcja z pancerzem - widzę, że nie tylko j wpadłem na podobny pomysł. Mam gdzieś tekst, w którym gracz ma możliwość nabyć taką właśnie mutację - cholernie przydatną, ale i niebezpieczną, bo jak ktoś to zauważy, to kaplica. Bardzo odpowiada mi tój opis mechaniczny.

    FBL - aby był wybuch, łatwopalną substancję trzeba też wlać do środka za pomocą igły i strzykawki. W momencie uderzenia, nadpalona piła pęka, a ogień zajmuje substancję znajdującą się wewnątrz piłki. Warto wpsomnieć również o fakcie, że piłka nie zawsze pęknie, i mamy granat z opóźnionym zapłonem albo totalny niewypał :D

    I ostatnia kwestia, bo pomysł jest tak świetny, że moglibyśmy go rozwijać bez końca: warto zwrócić uwagę na stosunki z sąsiadami - zwłaszcza z Teksasem. Czy kowboje polują na ludzi z SA, czy traktują ich jako konieczne zło, które powstrzymuje Neodżunglę i dostarcza masę cholernie ważnej wiedzy.

    Generalnie, drogi Sidsonie, jest to kolejny miodny i inspirujący tekst, do jakich mnie przyzwyczaiłeś. Mam nadzieję wykorzystać kiedyś część tych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma nic tak inspirującego, jak konstruktywna krytyka :) Chętnie dopisze "stosunki sąsiedzkie" i wprowadzę poprawki do FBL. A to, że piłka nie zawsze pęknie jest ujęte (dla ułatwienia tylko na daleki dystans) :)
    Dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń