niedziela, 14 listopada 2010

Teatr Narodowy Jacksona Madmana

TEATR NARODOWY JACKSONA MADMANA

WSTĘP
Światła kilkunastu podwieszonych pod sufitem reflektorów zapalają się jednocześnie. Na scenę wchodzi zgarbiony, niski mężczyzna w garniturze. Twarz zasłania mu uśmiechnięta, biała maska. Odkasłuje dwa razy i przeciera dłonie.
- Panie i Panowie, mam zaszczyt zaprosić was na jedyne i niepowtarzalne w swoim rodzaju widowisko! – mówi, a jego zachrypnięty głos toczy się echem po sali. – Już za chwilę zobaczycie luźną interpretację „Hamleta” mojego autorstwa. Życzę… dobrej zabawy.
Schodzi ze sceny i siada na jednym z foteli.
W półmroku można zobaczyć usadowione na innych miejscach ciała. Całe we krwi. Wybebeszone i przeorane.
Przy wejściu na salę stoją dwaj mężczyźni w strojach szlachciców. Trzymają w dłoniach pistolety maszynowe.
Kurtyna odsłania się. Całą scenografię stanowi szklana gablota, ustawiona pośrodku sceny. Na metalowych uchwytach umieszczona w niej została piła. Ręczna. Z brzeszczotem.
Dwójka dzieci zostaje wypchnięta zza kulis. Chłopiec i dziewczynka. Są przerażone, zmizerniałe i chude.
Mężczyzna zaczyna klaskać.
- Ten, kto zabije drugiego, będzie mógł stąd uciec. Jeżeli nie będziecie walczyć, zabijemy obu. Elsynor, dwór Hamleta. Rozmowa Hamleta z Ofelią.
Zanosi się śmiechem.
- Akcja!
Dzieci patrzą po sobie bezradnie, postawione w sytuacji bez wyjścia, jak mysz zapędzona w kąt. Najpierw chcą uciec, desperacja maluje się na ich umorusanych twarzach, ale później daje o sobie znać pierwotny, drapieżny instynkt, chęć przetrwania.
Chłopiec jest szybszy. W jego oczach gaśnie wszelki żar, są teraz pozbawione emocji. Dopada do gabloty. Dziewczynka piszczy i chce uciec, ale scena jest ogrodzona. Chłopiec uderza pięścią w szkło gabloty. Szyba pęka z hukiem. Odłamki sypią się na scenę.
Drżącą ręką chwyta piłę i podchodzi do dziewczynki.
Ta zaczyna wdrapywać się na ogrodzenie, jest przerażona, wrzeszczy, aż ciarki przechodzą po plecach. Lecz jest stanowczo za późno. Chłopiec chwyta ją za sukienkę i z brutalnością zrzuca na podłogę. Słychać trzask złamanej kości. Z ust dziewczynki wydobywa się głuchy krzyk.
Mężczyzna jest w swoim żywiole. Wstaje z miejsca i krzyczy:
- Hamlet: „Czy jesteś uczciwa?”
Chłopiec uderza dziewczynkę pięścią w twarz. Krew ochlapuje mu policzki.
- Ofelia: „Panie mój?”
Dziewczynka zaczyna się odczołgiwać. Puszczają jej zwieracze.
- Hamlet: „Czy jesteś piękna?”
Chłopiec kopie ją w tył głowy. Rozlega się chrzęst. Dziewczynka praktycznie traci przytomność.
- Ofelia: „Co masz na myśli, panie mój?”
Chłopiec przykłada jej piłę do karku. Oddycha głęboko, zamyka oczy.
- I teraz wielki finisz, apogeum szaleństwa, punkt zwrotny hamletowego obłędu!
Chłopiec zaczyna przepiłowywać dziewczynce szyję. Mężczyzna rozchyla szeroko ręce, wchodzi muzyka. Pompatyczna, głośna, rozsadzająca uszy.

I see trees of green........ red roses too
I watch 'em bloom..... for me and for you
And I think to myself.... what a wonderful world.

Krew tryska co chwila na chłopca. Ciało dziewczynki jeszcze wierzga w ostatnim zrywie,
małe obcasiki rysują scenę. Mężczyzna śmieje się opętańczo.

I see skies of blue..... clouds of white
Bright blessed days....warm sacred nights
And I think to myself .....what a wonderful world.

Piła zacina się. Łzy ciekną po policzkach chłopca, rozmazując krew. To nie jest na jego siły. Zachłystuje się powietrzem, zamyka oczy. Ale tnie dalej. Z uporem.

The colors of a rainbow.....so pretty ..in the sky
Are there on the faces.....of people ..going by
I see friends shaking hands.....sayin'.. how do you do
They're really sayin'......I love you.

Brzeszczot przechodzi z chrzęstem przez kręgi szyjne. Chłopiec już nie ma sił. Jest wyczerpany fizycznie i psychicznie.

I hear babies cry...... I watch them grow
They'll learn much more.....than I'll never know
And I think to myself .....what a wonderful world.

Wreszcie kończy pracę. Upada na ziemię, zalewa się łzami, targa nim konwulsja. Wymiotuje. Mężczyzna wzdycha.
- Cóż za wspaniałe przedstawienie! – krzyczy, klaszcząc. – Brawo! Brawo! Bis! Bis! No, teraz się ukłoń. Ukłoń się, powiedziałem!
Chłopiec staje na jedno kolano, potem drugie, wreszcie podnosi się całkiem. Nogi drżą mu jak w febrze. Zagryza wargę do krwi i kłania się nisko. Bardzo nisko.
- Brawo! – Mężczyzna jest wzruszony. – Jesteś najwspanialszym aktorem jakiego widziały Stany! Brawo, brawo, chłopczyku! Przed tobą świetlana kariera!

And I think to myself .....what a wonderful world.



POŁOŻENIE
Tak, ten budynek rodem ze starych filmów w stylu „Przeminęło z wiatrem” stojący pośród morza piasku to właśnie Teatr Narodowy. Trudno dokładnie określić jego położenie, gdyż większość zuchwalców, którzy podeszli do niego choćby na pięć kilometrów, zostało już tam na zawsze. Tylko nielicznym udało się wrócić, a to, co opowiadali, jest przerażające.
Jedno jest pewne – ten duży, secesyjny budynek znajduje się jakieś pięćdziesiąt kilometrów na południe od Salt Lake. Został zbudowany jeszcze przed wojną, ale nie zdążono się nim zbytnio nacieszyć – Moloch zaatakował dokładnie w dniu, w którym odgrywano tam pierwszą, dziewiczą sztukę. Niektórzy pomyleńcy twierdzą, że Jackson grał wtedy główną rolę. Moim zdaniem to bujda wyssana z palców.
W każdym razie Teatr Narodowy nie jest miejscem, do którego warto ruszać dupę przez kilometry pustyni, bez broni i zapasów żywności. Nie jest miejscem do którego warto ruszać dupę w ogóle.
Ale zrobisz co chcesz, prawda?
W końcu kto wie, co można znaleźć w środku? Już wielu pokusiło się na te setki gambli, a teraz siedzą, proszę ciebie, wybebeszeni na widowni. Ale powtarzam, kochaneńki – zrobisz, co tylko zechcesz, he he he.

JACKSON MADMAN
Teraz posłuchaj uważnie. Całym tym draństwem zawiaduje stary, zgrzybiały psychopata. Dobrze słyszysz. Psychol, jak się patrzy, na dodatek sadysta.
Z tego, co nam wiadomo, ma swoją szajkę podobnych mu szajbusów, każe im chwytać wędrujących po okolicy ludzi, a później wystawia różne makabryczne sztuki rodem z „Boskiej komedii” Dantego z nimi w roli głównej. Dantejskie sceny, otóż to. Opowieść powyżej mogła ci już mniej więcej naświetlić, o co chodzi. Jackson nigdy nie cierpi na brak weny twórczej, kolejne sztuki są coraz wymyślniejsze.
Grupa pomocników-ochroniarzy to najprawdopodobniej aktorzy, którzy zjeżdżają się do Teatru Narodowego z całego świata. Tylko aktor może wejść bezkarnie do środka i wyjść bez szwanku. Chociaż zazwyczaj już tam zostaje, wciągnięty w upiorną, ale porywczą wizję Madmana.
Jackson jest miłośnikiem krwi i gambli. Uwielbia mieć kasę. Może to stary syndrom aktora amerykańskiego, który cierpi na kompleks bogacza, a może jedno z wielu dziwactw. W każdym razie – koleś śpi na pieniądzach, możesz być tego pewien.

JACKSON MADMAN
Profesja: Aktor
Współczynniki: Budowa 10; Zręczność 14; Charakter 19; Percepcja 11; Spryt 17
Choroba: Sadyzm
Umiejętności: Pistolety 3; Perswazja 5; Blef 5; Zdolności przywódcze 3; Postrzeganie emocji 6; Zastraszanie 5; Kondycja 1
Ekwipunek: Desert Eagle; Maska teatralna; Garnitur; 500 gambli w całym teatrze według rozporządzenia MG;


AKTOR-OCHRONIARZ
Profesja: Ochroniarz
Współczynniki: Budowa 12; Zręczność 13; Charakter 11; Percepcja 13; Spryt 9
Choroby: różne, w zależności od MG
Umiejętności: Karabiny 2; Pistolety 1; Niezłomność 2; Morale 1
Ekwipunek: różnorodna broń i lekarstwa, zależnie od MG;



SCHWYTANI

Jeśli, brachu, zostaniesz schwytany przez dziwnych gości w strojach teatralnych – masz zdrowo przesrane. Zdrowo. Przez duże Z.
Najpierw cię ogłuszą, zwiążą i przyprowadzą przed oblicze jego świątobliwości Jacksona. Będziesz miał wątpliwą przyjemność porozmawiania z nim sam na sam. Na tym etapie warto zawsze przyznać się do tego, że jesteś aktorem. Jeśli jednak kłamiesz, on to wyczuje. Jest niesamowity.
Każe cię zaprowadzić za kulisy, podczas gdy samemu przygotuje przedstawienie. Później, brachu, gdy wypchną cię już na scenę, musisz pozbawić się wszelkich emocji, pamiętaj. Nawet gdyby kazał ci zabić własną matkę – zrób to. Nie licz jednak, że gdy zwyciężysz – Madman cię wypuści. Nie licz na to, rozumiesz?
Tak więc działaj spontanicznie, gdybyś się tam kiedyś dostał, czego ci z całego serca nie życzę, zapomnij o wszystkim, czego się nauczyłeś, działaj jak maszyna do zabijania.

Reszta jest milczeniem, he he he.
Reszta jest milczeniem.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam te arty, bo w końcu są świetne. Jednak gdy patrze po komentarzach to jednak jest tutaj coraz więcej, za przeproszeniem głupców. No przepraszam bardzo, chore? A no tak, ale to fikcja. :] Sam napisz lepsze. Potem czytam komentarze do łowcy homoseksualistów i padam na twarz ze śmiechu, gdy czytam te komentarze ludzi nie odróżniających fikcji od świata rzeczywistego. Wylewających swoje żale w komentarzach. LUDZIE TO JEST FIKCJA, W BRUTALNYM FIKCJINYM ŚWIECIE TAKIE RZECZY SIĘ DZIEJĄ! DOROŚNIJCIE!

    OdpowiedzUsuń